Blog

Kontynuując wątek aspektów psychologicznych chorób przewlekłych, chciałabym w dzisiejszym wpisie poruszyć temat wsparcia chorych przez osoby z najbliższego otoczenia. Musimy mieć świadomość, że życie z chorobą przewlekłą, na którą dzisiejsza medycyna nie zna lekarstwa, jest bardzo trudnym doświadczeniem. Wielokrotnie w swoich wpisach podkreślałam, jak ważna jest właściwa diagnoza i prawidłowe leczenie, a także zachęcałam do otwartej rozmowy z lekarzem. Dziś chciałabym przedstawić rolę tzw. osób wspierających.

W zeszłym tygodniu miałam okazję uczestniczyć w kursie z zakresu psychoonkologii, organizowanym przez Wielkopolskie Centrum Onkologii, a finansowanym ze środków Ministerstwa Zdrowia. Był on niezwykle przydatny i z pewnością na długo zapamiętam wykłady i warsztaty, w których uczestniczyłam. Szczególnie jeden temat wydał mi się bardzo istotny. Pomyślałam, że ma on znaczenie nie tylko dla onkologów, ale także lekarzy będących przedstawicielami innych specjalności, w tym także dla reumatologów. Mam na myśli przekazywania niepomyślnych informacji.

Koniec starego roku i początek nowego to czas skłaniający do refleksji i zastanowienia się na tym co nas spotkało dobrego, a co złego. To czas podsumowań naszych działań i dążeń, ale także podejmowania nowych wyzwań. Wśród najczęściej wymienianych postanowień noworocznych, oprócz rzucenia palenia, utraty wagi czy oszczędzania, znajdziemy także poprawę formy i zwiększenie aktywności fizycznej. Czy takie postanowienie jest dobre także dla osób z chorobami zapalnymi stawów? Oczywiście!

Stało się… Nadszedł ten czas, kiedy zakończyłam moduł podstawowy z chorób wewnętrznych, a tym samym musiałam pożegnać się z Kliniką Reumatologii i rozpocząć przygodę z onkologią. Ale nie o mojej docelowej specjalizacji chciałam pisać. Dzisiejszy wpis potraktowałam bardzo osobiście i jest on dla mnie niezwykle ważny. Chciałam w nim serdecznie podziękować całej Klinice Reumatologii, Chorób Wewnętrznych i Geriatrii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie za wspólne trzy lata. Był to czas, w trakcie którego wiele się nauczyłam: odnosiłam swoje małe sukcesy, ale także porażki jako lekarz, poznałam wspaniałych ludzi, mogłam rozwijać swoje zainteresowania, spróbować dotychczas nieznanych mi rzeczy — jak wystąpienia publiczne, czy… pisanie bloga.

W dniu, w którym powstaje ten wpis, czyli 3 grudnia, obchodzimy 50. rocznicę pierwszego przeszczepu serca. Został przeprowadzony w szpitalu Groote Schuur w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki przez zespół pod kierownictwem doktora Christiaana Barnarda. Dlaczego w ogóle o tym piszę? Otóż mało kto wie, że doktor Barnard cierpiał na reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), a choroba ta doprowadziła go do przedwczesnego zakończenia kariery kardiochirurgicznej. Informacja ta skłoniła mnie do przeszukania Internetu w celu odnalezienia innych sławnych osób cierpiących na choroby reumatologiczne.

Dzisiejszy wpis postanowiłam poświęcić chorobie, z którą — jako reumatolodzy — dość często mamy do czynienia, zarówno w poradni, jak i na izbie przyjęć. Mowa o fibromialgii; schorzeniu, które należy do grupy chorób reumatycznych tkanek miękkich i którego etiologia jak dotąd pozostaje nieznana.

Od 2 października w mediach głośno jest o lekarzach rezydentach z powodu właśnie wtedy rozpoczętego przez nich protestu głodowego. Początkowo odbywał się on jedynie w Warszawie, jednak z biegiem czasu głodówka rozszerzyła się na kolejne miasta w Polsce, a do głodujących lekarzy dołączyli również przedstawiciele innych zawodów medycznych. W chwili powstawania tego wpisu w proteście głodowym uczestniczy 7 miast, a w kolejnych kilkunastu organizowane są pokojowe manifestacje oraz marsze mające na celu wsparcie akcji prowadzonej przez Porozumienie Zawodów Medycznych. Z rozmaitych instytucji z całego świata docierają do protestujących listy i słowa wsparcia.

Po raz kolejny mam dziś zaszczyt zaprosić Państwa do uczestnictwa w — XVII już edycji — konferencji naukowo-szkoleniowej z cyklu „Postępy w diagnostyce chorób autoimmunologicznych”, organizowanej przez Klinikę Reumatologii, Chorób Wewnętrznych i Geriatrii oraz Samodzielną Pracownię Diagnostyki Reumatologicznej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.

Świętom reumatologicznym poświęciłam kiedyś cały wpis. I oto jedno z nich — Światowy Dzień Reumatyzmu — obchodzimy 12 października. Powstało po to, aby podnosić świadomość i uzmysłowić społeczeństwu, jak ważna jest wczesna diagnoza chorób reumatycznych i szybkie wprowadzenie leczenia zgodnego z najnowszymi standardami. Wiążąca się z tymi postulatami kampania, przebiegająca pod hasłem „Nie zwlekaj, przyłącz się”, została zainicjowana przez EULAR (Europen League Against Rheumatism).

Dzisiejszy wpis chcę poświęcić zespołom paranowotworowym występującym w reumatologii. Do jego napisania skłonił mnie nie tylko kurs z onkologii klinicznej, w którym uczestniczyłam przed kilkoma dniami, czy ciekawy wykład prof. Eugeniusza J. Kucharza podczas tegorocznego Zjazdu Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego w Szczecinie, ale także — a może przede wszystkim — fakt, jak wiele nowotworów złośliwych rozpoznaliśmy w naszej Klinice w ostatnich tygodniach. Oczywiście nie każdy z pacjentów miał objawy zespołu paranowotworowego. Szacunkowo występują one u około 10% chorych, jednak z uwagi na powiązane z nimi trudności diagnostyczne przypuszcza się, że mogą występować znacznie częściej — nawet u połowy chorych.
Następny » 1 2 3